Czy za 15 lat będzie brakowało 169 tysięcy pielęgniarek i położnych? Kto będzie nas pielęgnował?
O problemie braku kadr pisaliśmy wielokrotnie podpierając się różnymi raportami, nazywając nas „ginącym zawodem”. Lektura raportu Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych nie pozostawia złudzeń, że będzie inaczej.
Jako załącznik nr 9 do „Strategii na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce” znalazł się raport opracowany
przez Naczelną Izbę Pielęgniarek i Położnych. Raport nosi tytuł: „Analiza
liczby pielęgniarek i położnych zatrudnionych nabywających uprawnienia
emerytalne oraz wchodzących do zawodu w latach 2018-2033”. Nie jest to lektura przyjemna.
Według raportu liczba pielęgniarek i położnych wynosi 241 326 osób (są to dane z grudnia 2017 roku).
Struktura wieku pielęgniarek i położnych wskazuje na brak zastępowalności pokoleń. W przedziale wiekowym 41-60 lat jest 172 706 pielęgniarek i położnych a przedział 21-40 lat, mający zastąpić ww. przedział to tylko 32 993 pielęgniarek i położnych. Oznacza to, że w 2033 roku, będzie brakowało 169 tys. pielęgniarek i położnych. Dodajmy jeszcze, że w przedziale wiekowym 61-70 lat znajduje się 35 tys. pielęgniarek i położnych, które mają już uprawnienia emerytalne.
Zapewnienie zastępowalności pokoleń wymaga, aby w latach 2018-2033 dodatkowo 69 886 osób rozpoczęło wykonywanie zawodu pielęgniarki, położnej. Oznacza to, że rocznie oprócz 4 487 osób obecnie uzyskujących prawo wykonywania zawodu (średnia z lat 2014-2016) dodatkowo powinno je uzyskać średnio 4 368 pielęgniarek i położnych.
W naszej opinii przy obecnych warunkach (głównie
finansowych) w jakich funkcjonuje nasz zawód pojawienie się w ciągu
najbliższych 15 lat 70 tysięcy wykwalifikowanych pielęgniarek i położnych,
można raczej rozpatrywać w kategoriach cudu. Uchwalona ustawa o płacy minimalnej, niestety może okazać się niewystarczająca.
Zwiększanie miejsc na studia pielęgniarskie, w naszej opinii, nie spowoduje radykalnego napływu nowych osób do zawodu. Są „lżejsze” studia, po których można wykonywać równie odpowiedzialną pracę za większe wynagrodzenie.
Również, aby osiągnąć pożądany wskaźnik 9,3 pielęgniarek, położnych na jeden tysiąc mieszkańców (średnia krajów OECD) w latach 2018-2033 dodatkowo 132 224 osób powinno rozpocząć wykonywanie zawodu pielęgniarki lub położnej. Oznacza to, że rocznie oprócz 4 487 osób obecnie uzyskujących prawo wykonywania zawodu (średnia z lat 2014-2016) dodatkowo powinno je uzyskać średnio 8 264 pielęgniarek i położnych – czytamy we wnioskach z raportu Naczelnej Izby. Czyli jeśli jakimś cudem udałoby nam się uzyskać zastępowalnośc pokoleń (w 15 lat w zawodzie pojawiłoby się 70 tysięcy pielęgniarek i położnych), to i tak wskaźnik pielęgniarki/położnej na 1000 mieszkańców byłby za niski.
Analiza uwzględnia zastępowalność 1:1, czyli zakłada, że wszystkie osoby uzyskujące prawo wykonywania będą zastępowały osoby nabywające uprawnienia emerytalne. Nie brano pod uwagę faktu, że część osób uzyskujących prawo wykonywania zawodu nie wykonuje zawodu, nawet go nie podejmuje lub wyjeżdża za granicę. Braki kadrowe zatem mogą być jeszcze większe.
źródło: raport NPIP umieszczony w "Strategii na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce", str. 92
data dodania: 11.0.2018
Dać duże podwyżki, zapewnić godne warunki pracy, ustalić konkretną ilość pacjentów, jaką na danym oddziale ma opiekować się pielęgniarka, wszystko po to by zachęcić młode dziewczyny do wybierania tego zawody, a absolwentki pielęgniarstwa do podejmowania pracy w zawodzie. Jak było ze służabmi mundurowymi? Wcześniejsza emerytura i 50 chętnych na jedno miejsce pracy, może to też było dobre rozwiązanie, lub chociaż możliwość wzięcia dwóch urlopów rocznych na podratowanie zdrowia. Trzeba coś zrobić z tym wszystkim, bo za niedługo będzie za późno i opieka zdrowotna w Polce po prostu zniknie.