Eksperci apelują o złagodzenie kryteriów leczenia stwardnienia rozsianego w Polsce
Ustawowe kryteria kwalifikacji do programu lekowego II linii, umożliwiające skuteczniejsze leczenie stwardnienia rozsianego (SM) są w Polsce zbyt restrykcyjne – zgodnie uważają eksperci. Przekonują, że złagodzenie kryteriów wejścia do II linii może w wielu wypadkach zahamować utratę sprawności pacjentów i spowolnić rozwój choroby.
Jak tłumaczył Krzysztof Selmaj, przewodniczący doradczej komisji medycznej Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego (PTSR), ostatnie 25 lat przyniosło bezprecedensowy rozwój terapii SM. System leczenia tej choroby w Polsce bazuje na dwóch programach lekowych - B.29 (I linia) oraz B.46 (II linia).
„Główny problem stanowi jednak przejście z pierwszej linii na drugą. Surowe kryteria włączenia do programu B.46 wykraczają nawet poza te, które określają stosowanie leków II linii w dokumentach rejestracyjnych, a te opierają się na dowodach naukowych z badań klinicznych. Przyjęte założenia są zatem całkowicie arbitralne” - podkreślał prof. Selmaj.
Analizy na dużych grupach pacjentów wykazały ponadto, że wczesne leczenie lekami o wysokiej skuteczności znacznie zmniejsza ryzyko rozwoju niesprawności oraz dwukrotnie wydłuża wejście do postaci wtórnie przewlekłej choroby (SPMS).
„Rzeczywiście II linia lekowa jest dużo bardziej kosztowa. Bardzo dużo zależy od cen leków, ale często są to już leki dobrze znane, na które ich producentom kończy się wyłączność. Istnieje więc szansa, że w tym zakresie sytuacja wkrótce się unormuje” - skomentował sytuację podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Maciej Miłkowski.
„Nie można patrzeć na leczenie stwardnienia rozsianego tylko w kontekście budżetu Ministerstwa Zdrowia, ale całego budżetu. Oszczędzając na leczeniu SM, wydajemy potem więcej środków z budżetu ZUSu czy też Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. I są to znaczne koszty” – przekonywał z kolei Tomasz Połeć, prezes Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego.
Nadmierną restrykcyjność kryteriów przyjmowania pacjentów do II linii leków na SM potwierdziła prof. Halina Bartosik-Psujek, prezes Sekcji Stwardnienia Rozsianego i Neuroimmunologii w Polskim Towarzystwie Neurologicznym. Do kwalifikacji do II linii konieczne jest bowiem wykrycie większej liczby rzutów choroby oraz zmian rezonansowych.
„Niby nieduża zmiana, ale w praktyce dla samych pacjentów są to często bariery nie do przeskoczenia i mimo kolejnych rzutów oraz zmian w rezonansie przez wiele lat pozostają oni w terapii lekami z I linii. Dlatego w Polsce należałoby złagodzić kryteria przejścia z I linii leków na II” - argumentowała Halina Bartosik-Psujek.
W kontekście ewentualnego złagodzenia kryteriów wejścia do programu B.46 przedstawiono też wyniki badania epidemiologicznego Economedica SM z drugiej połowy 2018 roku szacującego wielkość populacji pacjentów spełniających złagodzone kryteria przejścia do II linii. Jak informowała ekspertka systemowa Anna Smaga, spełniałoby je 1291 pacjentów, czyli ok. 10% spośród pacjentów leczonych lekami I linii. To z kolei - jak wskazała Magdalena Władysiuk, prezes Stowarzyszenia CEESTAHC - punkt wyjścia do kolejnej analizy, dotyczącej wpływu wprowadzenia zmian kwalifikacji na budżet, kluczowych z punktu widzenia procesu refundacyjnego.
„Może się okazać, że pacjenci, którzy od początku byli leczeni lekiem II linii nie spełniają tych kryteriów w momencie powrotu do Polski lub zakończeniu badań klinicznych. Zderzają się z sytuacją, że muszą zaczynać terapię od leków I linii. Mówiąc inaczej, pacjentowi musi się znacznie pogorszyć, aby mógł przejść na II linię” - wyjaśnia Czarnota-Szałkowska, dodając że podczas gdy w Polsce lekami II linii leczonych jest zaledwie ok. 10% chorych, to za granicą odsetek ten sięga nawet 30%.
źródło:mediaroom
źródło zdjęcia: adobe stock