2024-01-24Pielęgniarstwo ogólnePielęgniarstwo chirurgicznePielęgniarstwo internistycznePielęgniarstwo diabetologicznePielęgniarstwo pediatrycznePielęgniarstwo kardiologicznePielęgniarstwo psychiatrycznePielęgniarstwo neurologicznePielęgniarstwo rodzinne (POZ)Pielęgniarstwo opieki długoterminowejPielęgniarstwo ginekologicznePielęgniarstwo anestezjologiczne i intensywnej opiekiPielęgniarstwo onkologicznePielęgniarstwo operacyjnePielęgniarstwo opieki paliatywnejPielęgniarstwo ratunkowePielęgniarstwo transplantacyjnePielęgniarstwo środowiska nauczania i wychowaniaPielęgniarstwo neonatologicznePielęgniarstwo nefrologicznePielęgniarstwo epidemiologiczneOchrona zdrowia pracującychPołożnictwoOrganizacja i zarządzaniePielęgniarstwo geriatrycznePielęgniarstwo pulmonologiczne

Prof. Paluch: z powodu niewydolności żylnej cierpi połowa naszego społeczeństwa

Niewydolność żylna jest jedną z najczęstszych schorzeń, cierpi z tego powodu połowa naszego społeczeństwa - ostrzega prof. Łukasz Paluch. Zaznacza, że wiele przypadków tej choroby nie jest wykrywanych.

Rozmówca jest flebologiem, lekarzem zajmującym się diagnostyką naczyń żylnych i leczeniem schorzeń, takich jak m.in. zakrzepica żył głębokich czy żylaki. Profesor w zakładzie Radiologii i Diagnostyki Obrazowej w Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego w Warszawie. Profesor zwraca uwagę, że objawem niewydolności żylnej są nie tylko żylaki kończyny dolnych, lecz również ból w miednicy po stosunku seksualnym u kobiet, uczucie ciężkości czy nawet parcia na mocz, a u mężczyzn - ból w obrębie jąder.

Przewlekła niewydolność żylna to jedno z najczęstszych schorzeń układu naczyniowego, niestety często też bagatelizowane. A jest to już choroba społeczna, dotykająca osoby w różnym wieku, także ludzi młodych. Często cierpią z tego powodu kobiety.

Prof. Łukasz Paluch: Tak, to prawda, tym bardziej, że niewydolność żylna nie dotyczy tylko kończyn dolnych. Śmiało można powiedzieć, że cierpi z tego powodu połowa naszego społeczeństwa. Schorzenie to występuje u co drugiej kobiety oraz u 30-40 proc. mężczyzn, przy czym u mężczyzn jest ona niedoszacowana.

Dlaczego?

Ł.P.: Trudna jest diagnostyka niewydolności żylnej w obrębie miednicy u mężczyzn. Wiele przypadków pozostaje zatem niewykrytych. Objawem niewydolności żylnej mogą być żylaki powrózka nasiennego, potocznie nazywane żylakami jąder, często przebiegające bezobjawowo. Występują one u młodych mężczyzn i mogą być przyczyną niepłodności. Jednym z powikłań niewydolności żylnej jest też choroba zakrzepowo-zatorowa. Mężczyźni też z założenia dużo rzadziej zgłaszają się do lekarza.

Zapracowaliśmy sobie na to? Winny jest siedzący tryb życia i mała aktywność fizyczna?

Ł.P.: Nie tylko. Żyły kończyn dolnych w układzie powierzchniowym służyły nam głównie do termoregulacji, obecnie rola tego układu jest znacznie mniejsza, żyjemy w innych warunkach. Nasz styl życia zmienił się diametralnie, nie doskwiera nam już zimno, a jeśli nawet, to raczej rzadko. Przebywamy głównie w dobrze ogrzanych budynkach, a gdy jesteśmy na powietrzu, to w szczelnych ubraniach. Nasz organizm jeszcze nie zdążył się do tego przystosować, a układ naczyniowy, zarówno żyły jak i tętnice, jest bardzo wrażliwy na zmiany naszego środowiska.

Dlaczego częściej chorują kobiety?

Ł.P.: W znacznym stopniu jest to związane z naturą kobiety. Jednym z powodów są zmiany hormonalne związane z cyklem menstruacyjnym oraz z ciążą, która mocno obciąża organizm. W czasie rozwoju płodu znacznie rozrasta się macica w obrębie miednicy mniejszej i dochodzi do ucisku naczyń. Również towarzyszące temu zmiany hormonalne przeciążają naczynia, rozciągają je i zwiększają ryzyko choroby zakrzepowo-zatorowej. Poza tym w czasie ciąży kobiety zwykle są mniej aktywne, szczególnie w końcowym okresie jej rozwoju. Sam poród i połóg także obciążają naczynia.

A antykoncepcja hormonalna?

Ł.P.: Tak, ona też obciąża układ naczyń u kobiet. Najczęściej jest to terapia dwuskładnikowa, która z jednej strony powoduje poszerzenie naczyń a z drugiej - działa prozakrzepowo.

Jak można wcześnie wykryć niewydolność żylną?

Ł.P.: Przede wszystkim bardzo ważna jest profilaktyka, od najwcześniejszych lat, od dzieciństwa. Trzeba być aktywnym fizycznie. Należy również dbać o dietę, żeby była odpowiednio zbilansowana.

Na jakie dolegliwości warto zwrócić uwagę?

Ł.P.: Na przykład na ból w miednicy mniejszej czy ból po stosunku seksualnym, w przypadku kobiet występujący w dnie miednicy mniejszej, a u mężczyzn - w obrębie jąder. U kobiet niepokojące są zmiany w regionie spojenia łonowego. Warto pamiętać, że dolegliwości niewydolności żylnej zależą od lokalizacji w której dana żyła jest niewydolna. Czym innym jest jednak ból wynikający z przeciążania naczyń i wynikającego z nich stanu zapalnego, a czym innym jest ten wynikający z zakrzepicy czyli wytworzenia się skrzepu w świetle naczynia. Ból „zakrzepicowy„ to znaczny obrzęk, napięcie jednej z kończyn dolnych. Bardzo charakterystyczny jest ból podczas podnoszenia palców stopy do góry. Takich dolegliwości nie warto ich bagatelizować. Doradzam by przynajmniej raz w życiu zgłosić się do flebologa i sprawdzić stan swojego układu naczyniowego.


Wciąż niewiele wiemy o tym, jaką rolę pełnią żyły i jak funkcjonują. Lepiej znamy się na tętnicach, że rozwija się w nich miażdżyca, która grozi zawałem serca, udarem mózgu lub niedokrwieniem kończyn dolnych.

Ł.P.: Tętnice bardziej gwałtownie dają znać o sobie, jeśli nie zadbamy o nie odpowiednio wcześnie. Żyły atakują bardziej podstępnie, wzrasta w nich ciśnienia krwi, co z kolei powoduje uszkodzenie zastawek żylnych. Ten postępujący proces na ogół nas nie zabija, jedynie upośledza nasze funkcjonowanie, chyba że dojdzie do zatorowości płucnej na skutek oderwania się w żyle zakrzepu. Ale trzeba też przyznać, że dopiero od niedawna lepiej potrafimy diagnozować wiele chorób żylnych.

W jaki sposób?

Ł.P.: Pomaga w tym badanie USG lub USG Doppler żył kończyn dolnych oraz miednicy mniejszej. Pokazują one, czy nasze żyły są drożne oraz jaki jest przepływ krwi, bo w żyłach płynie ona wbrew siły grawitacji, czyli z dołu do góry. Jeśli się okaże się, że krew w żyłach się cofa, wtedy mówimy o niewydolności żylnej. W większości przypadków te dwa badania powinny wystarczyć do postawienia właściwej diagnozy.

Jak funkcjonuje układ żylny?

Ł.P.: Mamy dwa główne spływy żylne - dolny i górny. Spływ żyły głównej dolnej zaczyna się w tkankach, gdzie zbiera krew i podąża od dolnych partii naszego ciała, poprzez kończyny dolne, łydki, uda, następnie przez miednicę i jamę brzuszną, a kończy się na sercu. Czyli od kostek dolnych aż do mięśnia sercowego. W zależności od tego, gdzie powstaje jakiś problem, w tym miejscu powstają nadciśnienie żylne i pobudzenie receptorów bólowych w okolicznych tkankach.

Od tego zależy odczuwanie bólu oraz inne dolegliwości?

Ł.P.: Tak, uwarunkowane jest to tym, w jakim miejscu to się dzieje - w jamie brzusznej, miednicy, macicy, pęcherzu moczowym czy cewce moczowej. Objawy są bardzo zróżnicowane, to może być ból po posiłku, ociężałość brzucha, a także rozpieranie lub obrzęk miednicy, jak również obrzęk przyśrodkowej strony ud lub warg sromowych. Występuje też parcie pęcherza, odbytu i hemoroidy, a nawet swędzenie nóg i dziwne wysypki. Niepokojące są zakażenia układu moczowego nie poddające się leczeniu. Bo to również może być związane z niewydolnością żył miednicy mniejszej.

Co z żylakami kończyn dolnych?

Ł.P.: Są one stadium schyłkowym niewydolności żylnej. Bo do niewydolności żylnej najpierw doprowadza niewydolność zastawek żylnych. Zastawki nie są w stanie sprawnie przepompowywać krew do góry, czego skutkiem jest cofanie się krwi. Krew ze zbyt dużą siłą napiera na ściany tego naczynia, co z kolei powoduje w nim uszkodzenia i nasila proces zapalny. Uszkodzeniu ulegają same zastawki. Cofanie się krwi jest wtedy jeszcze większe, a napór na ściany żył narasta, co powoduje ich poszerzanie się. I to właśnie nazywamy żylakami.

A tzw. pajączki?

Ł.P.: To czubek góry lodowej, najbardziej powierzchowny objaw. Pajączki mogą być skutkiem nadciśnienia żylnego w głównych pniach naczyniowych albo rozszerzenia lokalnych naczyń wywołanych zmianami hormonalnymi. Ale to może być też wynik jakiegoś urazu czy nieodpowiednio dobranych zabiegów, na przykład medycyny estetycznej. W ustaleniu przyczyny pomocne jest badanie USG Doppler.

Jaki jest wpływ naczyń żylnych w miednicy i żylaków w miednicy na żylaki kończyn dolnych? Dużo się ostatnio mówi o tym we flebologii.

Ł.P.: Żylaki miednicy mniejszej mogą występować u kobiet, jak i mężczyzn. Podobnie jak żylaki kończyn dolnych częściej zdarzają się u kobiet ze względu na ciążę i zaburzenia hormonalne. Często też są niewidoczne, głęboko ukryte w obrębie naczyń wewnętrznych macicy, pęcherza moczowego lub odbytnicy. Niewydolność żył miednicy powoduje zaleganie krwi w tych okolicach i generuje nadciśnienie żylne, które przez tzw. punkty przecieku łączy się z żyłami kończyn dolnych i je przeciąża. Stanowi to często przyczynę powstawania żylaków właśnie w tej okolicy.

Dość skomplikowane…

Ł.P.: Dla ułatwienia można to porównać do rzeki, która płynie od źródła do morza. Jeśli postawimy tamę przy ujściu do głównego zbiornika, to woda ulega spiętrzeniu na całej długości jej przepływu, w zależności od wielkości zapory. Podobnie jest w układzie żylnym. Jeśli problem jest w miednicy mniejszej, to skutek tego widoczny jest w jej obrębie, jak i nierzadko w rejonie kończyn dolnych. Dlatego częstą przyczyną żylaków kończyn dolnych jest niewydolność i zaleganie krwi w miednicy mniejszej, czyli w jamie brzusznej.

Tłumaczy to dlaczego konieczna jest kompleksowa diagnostyka żył.

Ł.P.: To wyjaśnia również, dlaczego wybiórcze leczenie żył kończyn dolnych bez ustalenia przyczyny, która może być w miednicy, nie ma sensu. Tłumaczy też dość częste kłopoty z nawrotowością żylaków, związane z nieskutecznym leczeniem.

Niektórzy pacjenci się zniechęcają i twierdzą, że lepiej nie ruszać żylaków, bo będzie jeszcze gorzej.

Ł.P.: Tak, jeśli nie zostanie zdiagnozowane pierwotne źródło, czyli to miejsce, gdzie krew zaczyna się cofać. Dopóki tego nie ustalimy, żylaki nie zostaną usunięte całkowicie i skutecznie. Bo nadal będzie występował przeciek. To tak jak byśmy ciągle wycierali wodę z podłogi, mając wciąż otwarty kran. W pierwszej kolejności trzeba go zakręcić.

Jakie są metody leczenia niewydolności żylnej i żylaków?

Ł.P.: Gdy naczynia są poszerzone, to trzeba je zamknąć. Dobór metody zamykania naczyń zależy od tego, jakiego są rodzaju, jaka mają średnicę i ułożenie. W obrębie miednicy mniejszej stosujemy zabiegi wewnątrznaczyniowe. Polegają one na nakłuciu naczynia i wprowadzeniu do jego wnętrza sprężynki, które je zamyka. Czynili tak jakbyśmy zakręcili cieknący kran z wodą.

Jakie są techniki leczenia żylaków kończyn dolnych?

Ł.P.: Mogą to być na przykład zabiegi termiczne, przy użyciu lasera, promieniowania radiowego lub metody parowej, uszkadzamy warstwę wewnętrzną naczynia i również zamykamy naczynie. Innym typem są zabiegi chemiczne np. zabieg skleroterapii.

Tak po prostu możemy je zamknąć? Jak będzie wtedy krążyła krew?

Ł.P.: Pacjenci często o to pytają. Znowu zatem posłużę się przykładem rzeki i starorzecza. Żyły głębokie są jak rzeka i nie możemy ich usuwać, to one głównie odpowiadają za powrót krwi do mięśnia sercowego. Ale są jeszcze żyły układu powierzchownego, będące swego rodzaju odnogami. Gdy ulegną zniszczeniu, to mamy sytuację taką jak w przypadku zasypania starorzecza: woda w rzece nadal będzie płynąć. A zasypanie starorzecza przyniesie tylko korzyść w postaci zmniejszenia mulenia głównego nurtu rzeki.

Co pocieszającego dla kobiet?

Ł.P.: Przede wszystkim to, że wiemy już skąd pochodzi jedna z częstszych przyczyn bólu w miednicy mniejszej. Wiemy jak to leczyć i kobiety nie muszą cierpieć na skutek kolejnej ciąży i nie muszą odczuwać bólu po stosunku seksualnym. To już nie jest akceptowalne. I pomaga w tym nowoczesna diagnostyka oraz odpowiednie leczenie. Pamiętajmy, że objaw niewydolności żylnej to nie tylko kończyny dolne, lecz również ból w miednicy mniejszej. Oczywiście nie jest on jedyną przyczyną bólu brzucha, ale jedną z głównych. Poza tym w niewydolnych żyłach może powstać skrzep, gdy krew się cofa i zaczyna zalegać. A skrzep może się urwać, co z kolei grozi zatorowości płucną, która może się skończyć zgonem.


źródło: naukawpolsce.pap.pl

zdjęcie: adobe stock

KOMENTARZE
Dodaj komentarz
button
close
SPECJALNOŚCI